O równowadze w pracy tłumacza

Z tą pracą zawodową tłumacza na własny rachunek, jak to jest w moim przypadku, a także w przypadku większości moich kolegów po fachu, bywa różnie. Praca albo jest i nie wiadomo, za jakie zlecenie tłumaczenia wziąć się w pierwszej kolejności, albo jej nie ma. Wtedy tłumacz ma czas na wykonanie wszelkich zaległych i nierzadko nielubianych zadań.

W tym artykule:
1. O równowadze w pracy tłumacza
2. Czas „wolny” tłumaczy ustnych
3. Sztuka improwizacji – przydatna umiejętność tłumacza
4. Co ma improwizacja do wakacji
5. Tłumaczenie dokumentów – szeroki wachlarz tematów
6. Podsumowanie tygodnia wakacji

Czas „wolny” tłumaczy ustnych

Często ten „wolny” czas wykorzystywany jest na szkolenia, pogłębianie wiedzy i umiejętności. W szczególności, jeżeli tłumacze świadczą usługę tłumaczenia ustnego, szlifowanie swoich umiejętności jest istotnym i ciągle towarzyszącym elementem codziennej pracy zawodowej.

Wykształcenie praktycznych umiejętności i opanowanie technik tłumaczenia profesjonalnego jest wymogiem koniecznym i podstawą pracy tłumacza ustnego. Jednak każdy tłumacz świadomy jest faktu, że raz nabyte kompetencje językowe, wiedza i warsztat pracy, nie są dane na całe życie.

Dzięki regularnym ćwiczeniom tłumacz nabiera płynności i pewność siebie, co pozwala mu podejmować się zadań, których być może nie brał dotychczas pod uwagę. Regularne ćwiczenia polecane są też każdemu, kto chce wyraźnie podnieść swoje kwalifikacje zawodowe i wejść na nowy, wyższy poziom kompetencji językowej.

Jeśli tłumaczowi zależy na umiejętnościach i wiedzy, to nie ma innej drogi. Tylko kilka systematycznych ćwiczeń wniesie tłumacza na nowy, wyższy poziom kompetencji językowej, której wynikiem jest pewność siebie w posługiwaniu językiem, kontrolowanie stresu, spontaniczność i improwizacja.

Sztuka improwizacji – przydatna umiejętność tłumacza

Nie przypadkowo znalazło się na końcu poprzedniego akapitu słowo improwizacja. Zaliczam ją do istotnych, odważyłabym się powiedzieć, kluczowych umiejętności ułatwiających realizację projektów, celów i zleceń.

Choćbyśmy stawali na głowie, nie zawsze wszystko pójdzie zgodnie z planem. I choćbyśmy mieli plan pracy na dany dzień, to czasem bywa tak, że trzeba działać na gorąco. Z odsieczą przybywa umiejętność improwizacji.

Co ma improwizacja do wakacji

Jest też drugi powód, dlaczego z całego spektrum różnych cech uwydatniłam improwizację jako tę kluczową.

Moją opowieść o codzienności pracy tłumacza zawężam do jednego tygodnia. Tłem opowiadania jest szczególny tydzień. Jest to kilka dni, na które postanowiłam wyjechać po wielu miesiącach „abstynencji podróżniczej” ze względu na panującą dwa lata epidemię i powszechną kwarantannę.

Zdarzają się bowiem sytuacje, których nie da się przewidzieć. Z doświadczenia wiemy, że załatwianie spraw w urzędach jest złem koniecznym, żmudnym i czasochłonnym. Gdyby jeszcze można było załatwić swoje urzędowe sprawy szybko i w jeden dzień. Nierzadko jednak czeka się wiele dni, a może nawet tygodni na zaświadczenia, wyroki sądowe, dokumenty urzędowe. I gdy w końcu przyjdzie upragniony i długo wyczekiwany dokument, to w kolejnym etapie niezbędnych działań przetłumaczenie dokumentu jest jak powiew wiatru czy trzepnięcie skrzydeł motyla. Ma być zrobione szybko, łatwo i niemalże na teraz.

I właśnie w takich sytuacjach znaleźli się klienci, którzy zwrócili się do mnie z prośbą o przetłumaczenie dokumentów na język polski bądź niemiecki w czasie, gdy byłam na urlopie. I tutaj koło się zamyka i już rozumiemy, skąd ta improwizacja.

Sztuka improwizacji jest również bardzo pomocna przy tłumaczeniach ustnych. Na początku nie przychodzi ona łatwo i na zawołanie. Ale na pewno można tę umiejętność w pewien sposób wypracować. Uzupełnia ona nasze dotychczasowe umiejętności i doświadczenia.

Tłumaczenie dokumentów – szeroki wachlarz tematów

Czy teraz, gdy wpłynęło zapytanie od klienta, nadeszła pora na reorganizację całego urlopu? Wręcz przeciwnie. Nie taki diabeł straszny … Chętnie wyjaśnię dokładniej.

Nie są to pierwsze moje wakacje, gdy otrzymuję zapytania o tłumaczenie. Te realia towarzyszą mi już od ponad 20 lat. Po takim czasie zaaranżowałam się już, że zawsze będą pojawiać się jakieś zapytania w czasie urlopu i że tłumaczenie niemalże zawsze ma być wykonane już i teraz.

I wcale nie muszą to być dłuższe wakacje, gdzie faktycznie wyjeżdżam na kilka tygodni. Również w wolne dni od pracy czy w święta otrzymuję pilne zlecenia. Jako tłumacz ustny jestem również dyspozycyjna niemalże 24h dla policji czy sądów, które mają określone terminy do podjęcia decyzji o wypuszczeniu lub dalszym aresztowaniu danej osoby zatrzymanej. Tutaj nie ma pytania czy chcę czy nie. W takich sytuacjach trzeba stawić się jako tłumacz, aby umożliwić realizację wymaganych procedur.

W przypadku pilnych zapytań o tłumaczenia pisemne oceniam po krótkiej rozmowie z klientem, na ile faktycznie jest to „pilne”. Nierzadko okazuje się, że dwa lub trzy dni zwłoki nie robią różnicy. Wtedy po powrocie do biura mogę spokojne wykonać tłumaczenie i wysłać je klientowi.

W przypadkach faktycznie pilnych robię tłumaczenie od ręki. Są to z reguły krótkie dokumenty, które można bez problemu przetłumaczyć równie w „warunkach polowych”.

Jakie pilne zapytania wpłynęły w czasie wakacji?

  • Tłumaczenie paszportu
  • Tłumaczenie zaświadczenia meldunku
  • Tłumaczenie gwarancji bankowej
  • Tłumaczenie potwierdzenia notarialnego o niezaleganiu z płatnościami alimentacyjnymi
  • Tłumaczenie ustne podczas 3-dniowej wymiany grupy eksperckiej

Podsumowanie tygodnia wakacji

I ten opisany tydzień nie był jakimś wyjątkiem wśród tygodni wakacyjnych minionych lat. Zawsze ktoś zadzwoni czy napisze, że ma pilne, ale naprawdę pilne dokumenty i trzeba je przetłumaczyć już teraz. Równowaga między pracą a odpoczynkiem jest mentalną granicą, którą sobie stawiamy. Jest ona zachwiana w momencie, gdy odczuwamy, że jeden z tych aspektów przeważa, zaczyna zataczać coraz szersze koła i wchodzić w obszary tego drugiego.

Ale jak długo odczuwam wewnętrzny balans, to nie ma znaczenia, że podczas urlopu przetłumaczę kilka krótkich dokumentów. Bo ja wiem i czuję, że nadejdą dni i chwile, gdy inni będą pędzić za swoimi obowiązkami w tygodniu, a ja znajdę czas na zrobienie rano mojego treningu czy wyjście po południu do ogrodu i zadbanie o jego dobrostan.

Pewnie brzmi to banalnie, ale ja lubię swoją pracę. Lubię ten aspekt niewiadomej, co się dzisiaj przydarzy. I życzę wszystkim takiego komfortu pracy zawodowej i równowagi w balansowaniu życia prywatnego i zawodowego.